Dziś miał być post ze stylizacją, ale stan zdrowia nieco pohamował moje zapędy. Ciężkie zapalenie zatok i maleńkie zapalenie uszu jednak wpływa na całokształt samopoczucia.
O książce "Towarzyszka Panienka" Moniki Jaruzelskiej dowiedziałam się podczas któregoś z poranków w tvn. Kilka dni później, kupiona w ramach promocji -25%, została przeze mnie przyniesiona do domu. Nadmiar obowiązków i niedobór czasu kazały mi odłożyć ją na półkę na kilka dni, może tydzień.
Któregoś wieczoru, kiedy na komputer nie mogłam już patrzeć, sięgnęłam po tę niezbyt grubą, ale dobrze leżącą w ręce książkę.
16 godzin później, po wizycie u lekarza, byłam już po lekturze.
Jeden wieczór, jedna podróż tramwajem do lekarza i 45 minut w poczekalni.
Tutaj mogłabym zakończyć, bo fakt, że wciągnęła mnie historia Moniki Jaruzelskiej na tyle, bym poświęciła jej wieczór, już jest znaczący.
Ja podejmuję się jednak napisania kilku dodatkowych słów na temat tej biografii.
Jest to nietypowa biografia, bo jest napisana tematycznie, a nie chronologicznie. Chociaż poszczególne rozdzialiki układają się w logiczną, powiązaną ze sobą całość.
Monika Jaruzelska nie ocenia historii, nie ocenia innych ludzi. Pokazuje siebie, podobno brzydkie dziecko, w tej pełnej sprzeczności rzeczywistości. Pisze o tym, jaki stosunek miała do niej matka, a jaki ojciec.
Układa mozaikę różnych osobowości, które na nią wpływały i ją kształtowały. Jednocześnie czytając miałam wrażenie, że na pierwszy plan wysuwa inne osoby, sama jakby opowiadając co i kto jest na zdjęciu, a na końcu rzucając: a tam, w kącie, za firanką, to ja.
Myliłby się jednak ten, kto zarzuciłby książce, a idąc ciągiem logicznym, autorce, że ta książka jest zasłoną dymną. Jaruzelska pokazała, że wydarzenia z 81, w wcześniejszych i późniejszych lat, na niej też odciskały piętno. Bardzo elegancko pisze o swoich miłościach. Bardzo ironicznie, chwilami nawet cynicznie, o matce. Z czułością, ale też z niejako wyrzutem o ojcu. Z miłością i humorem o synu.
Właśnie te obrazy, poszczególne elementy, pozwalają mi samej jakkolwiek nakreślić sobie obraz pierwszej i jednej z najlepszych stylistek w Polsce.
Dziś jest dziennikarką, vlogerką.
Bardzo dobrze czyta się "Towarzyszkę Panienkę".
Nie zrobię sobie sesji "ja z książką i kawą", bo od wczoraj Panienka leży u mojej koleżanki.
Polecam,
smiriam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cieszę się, że jesteś i dobrnęłaś lub dobrnąłeś do tego miejsca. Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią lub historią w komentarzu.
Dodam tylko, że wokół siebie mam tak wielu ludzi, z których zdaniem się liczę, że na wstępie podziękuję za "konstruktywną krytykę".
Oczywiście, to moje poletko i kiedy uznam, że Twój komentarz psuje mi humor (albo jest spamem), to go usunę.
Życzę Ci pełnego uśmiechu dnia (lub nocy) i dziękuję, że jesteś:)
sMiriam